Blog
Wielki Brat patrzy przez oko mikroskopu, czyli wnikliwe spojrzenie na bioceramikę 👀
Czy słyszeliście już kiedyś o słynnej zasadzie 10 tysięcy godzin? Podobno właśnie taka ilość czasu wystarczy na osiągnięcie perfekcji w dowolnie wybranej dziedzinie. Teoria ta powstała na bazie badań szwedzkiego psychologa K. Andersa Ericssona, który do swoich wniosków doszedł analizując dorobek wirtuozów skrzypiec.
Na szczęście nie należy sobie tej wartości aż tak brać do serca, ponieważ według ostatnich doniesień na sukces składa się jeszcze wiele innych czynników. Jednak co do jednego chyba wszyscy jesteśmy zgodni - to praktyka czyni mistrza.
Estetyka twarzy okiem stomatologa
Podobno “piękno tworzy się w oczach obserwatora”. Biorąc to pod uwagę należy pamiętać o tym, że sztuka powinna podobać się nie tylko samemu twórcy, ale szczególnie jej odbiorcom. W warunkach gabinetu stomatologicznego odzwierciedla to szczególną więź pomiędzy stomatologiem i jego pacjentem. Podstawą wszelkich działań zmierzających do poprawy estetyki jest więc szczegółowa konsultacja oczekiwań pacjenta oraz jego akceptacja względem planu działania. Estetyka w ujęciu stomatologicznym opiera się na regułach geometrii tworzącej zespół kompozycji: twarzowej, wargowo-zębowej i zębowo-dziąsłowej. Same zęby stanowią niezwykle ważny element upiększający, jednak tylko wtedy, gdy harmonizują z pozostałymi strukturami twarzy.
Flow or not to flow?
Początki bywają trudne… ale z drugiej strony są często też ekscytujące, inspirujące i ciekawe.
Taki właśnie był mój pierwszy rok studiów na kierunku lekarsko-dentystycznym. Z jednej strony otworzył się przede mną nowy, fascynujący świat, a z drugiej coraz więcej wyzwań pojawiało się przede mną. W mojej pamięci najmocniej utkwiły zajęcia z naszego pierwszego przedmiotu związanego z kierunkiem studiów. Była to “stomatologia przedkliniczna”. Takie pierwsze spotkanie z fachową wiedzą, ale też niestety z nowymi obawami. W planie mieliśmy trochę zadań manualnych, takich jak modelowanie guzków metodą spadających kropelek, czy rzeźbienie różnych grup zębów w wosku. To właśnie wtedy coraz częściej się zastanawiałam, czy aby na pewno jestem w stanie sprostać wszystkim wymaganiom. Przecież gdybym była uzdolnioną artystyczną duszą już dawno siedziałabym w ławach Akademii Sztuk Pięknych. Na szczęście wraz z kolejnymi latami studiów uświadamiałam sobie, że wiele zdolności manualnych zależy od tego jak nad nimi pracujemy, a w pracy klinicysty pomagają różne ciekawe sztuczki i metody. Jedną z nich jest właśnie “flow injection”, która pozwala na pracę bardzo precyzyjną i przewidywalną, a dodatkowo wpisuje się w dzisiejsze standardy stomatologii minimalnie inwazyjnej.
Wiosna - ach, to ty !
Wiosna. Cudowna pora roku. Czas, gdy z domu wychodziło się i wracało do niego po ciemku wreszcie się skończył, a rano, zamiast alarmu w telefonie, ze snu wyrywa nas ptasi świergot. Szarobure dotychczas trawniki zielenieją, nagie gałęzie drzew ubierają się w świeże listki i człowiek, patrząc przez okno, ma wrażenie, że czopki w jego gałkach ocznych obudziły się ze snu zimowego, ukazując mu otoczenie niczym kadr z jakiegoś nowoczesnego, barwnego filmu zamiast sceny ze starej, czarno-białej produkcji, na tle której egzystował przez parę ostatnich miesięcy.
Piękno tkwi w szczegółach
Szczyt Mount Everest otoczony białymi obłokami, róże w babcinym ogródku, machający ogonkiem piesek mijany na spacerze i ocena „5” w indeksie - co te widoki mają ze sobą wspólnego? Są piękne. Moim zdaniem. Osoba cierpiąca na paniczny lęk wysokości na myśl o górskich szczytach prędzej poczuje strach, niż podziw. Entomofob*, któremu wręczy się bukiet kwiatów, zamiast zanurzyć się w ich zapachu sprawdzi uważnie, czy w ich kielichach nie skryły się stawonogi. Dziecko pogryzione przez psa z dużym prawdopodobieństwem wyrośnie na dorosłego, który na widok tych zwierząt ucieknie na drugą stronę ulicy. Ktoś, dla kogo nauka nigdy nie była priorytetem, nie zrozumie satysfakcji z osiągnięcia najwyższej możliwej noty.